Uwielbiam pompowanie balonika. Czy to dotyczy reprezentacji w piłce nożnej, czy pogody. Od mniej więcej tygodnia każda prognoza pogody zapowiadała upalną sobotę, czyste niebo i w ogóle. Dlatego w planach od dawna była wycieczka rowerowa. W planie treningowym miałem zaplanowaną godzinną jazdę w Z2, ale nie jestem ortodoksem, więc pozwalam sobie na małe modyfikacje tych luźnych jazd.
Sobotni poranek miał być zachmurzony, ale w okolicach 11-12 miało być już przepięknie i letnio.
No i przyszedł Prosiaczek i pęknął balonik. 😉 Nad Dolny Śląsk nadciągnął…
Piasek znad Sahary.
Niebo było czasami żółtawe, czasami szare.
Tymczasem w polu
Kolejna ciekawostka czekała na mnie po niecałej godzinie jazdy. Jest sobie pole przy drodze. Na polu rośnie coś zielone… i żółte? Ale jak to? Rzepak? W marcu? Ano tak. Zaczyna kwitnąć rzepak. Jak tak dalej pójdzie to pod koniec lipca zacznie się jesień.
Samochody
Podczas wycieczki wyprzedziły mnie 93 pojazdy – samochody i rowery. Średnia ich prędkość to 50.3 km/h. Rekordzista miał…
182 km/h
Na wiejskiej drodze, kilkaset metrów za przejazdem kolejowym, facet w sportowej furze jechał 182 km/h. Debil.
Może czas, aby wymienić radar RTL515 na RCT715 – taki z kamerą? Ciekawe, jakby tak zaspamować 😉 skrzynkę stopagresjidrogowej1.
Pogoda
Z czasem (i z wiatrem) przejrzystość powietrza i nieba poprawiała się. Widać było błękit nieba. Było naprawdę ciepło. Ubrałem się w krótkie spodenki, ale na ręce założyłem rękawki, które po kilku kilometrach zsunąłem. Za ciepło.
Muzyka
Dziś kolejny raz zdałem się na Apple Music i skorzystałem z gotowej playlisty – tej samej, co poprzednim razem.
Podsumowanie
Wycieczka rowerowa udała się. Trochę sponiewierał mnie wiatr lecz uważam, że było warto. Na koniec wycieczki okazało się, że nakręciłem 44 kilometry.
- Materiał do przemyślenia, jak przemyśiiwiał Stirlitz. 😉 ↩︎